- 1 W sobotę półmaraton, zmiany od piątku (198 opinii)
- 2 Miejskie pływalnie nie dla każdego? "Z dzieckiem bez szans" (68 opinii)
- 3 Moc atrakcji na aktywny weekend (3 opinie)
- 4 Kajaki poza Trójmiastem nieznacznie droższe (6 opinii)
- 5 O krok od wpisu do Księgi Rekordów Guinnessa (22 opinie)
- 6 Z Żabiego Kruka do Rawenny? Dziewczyny z Gdańska walczą o wyjazd na zawody smoczych łodzi (13 opinii)
Jak szybko można pobiec tyłem? Nietypowe zawody w Sopocie
26 sierpnia 2020 (artykuł sprzed 3 lat)
Zobacz jak ścigano się tyłem na Stadionie Leśnym w Sopocie.
Około 60 osób rywalizowało na Stadionie Leśnym w Sopocie w zawodach w bieganiu tyłem. Konkurencję na wszystkich trzech dystansach - 400, 1200 i 2000 m "pozamiatał" Artur Olszewski, mistrz Polski w tej nietypowej dyscyplinie. Najdłuższy z dystansów pokonał w nieco ponad 9 minut.
Bieganie tyłem stanowi element treningu w niektórych dyscyplinach sportu. Lekarze zalecali je również jako formę terapii. Największym mankamentem tej aktywności jest oczywiście brak możliwości obserwowania trasy biegu.
Z pomysłem zorganizowania takich zawodów w Trójmieście wyszli ci, którzy specjalizują się w nietypowych imprezach. BigYellowFoot Events, które odpowiada m.in. za noworoczny bieg na kaca, piwną milę, bieg z pączkiem czy bieg z oblewaniem się wodą, planowało zorganizować Mistrzostwa Galaktyki w Biegu Tyłem 1 kwietnia, w prima aprilis. Ze względu na pandemię, zawody trzeba było jednak przełożyć na sierpień.
- Bardzo nam zależało na tym, aby w końcu odczarować ten sezon i pokazać, że można zorganizować zawody. Trzymaliśmy się oczywiście wszystkich wytycznych związanych z pandemią. W zawodach wzięło udział około 60 osób - wyjaśnia Grzegorz Brandt, jeden z organizatorów.
O zawodach informowaliśmy w kalendarzu imprez
Rywalizacja na Stadionie Leśnym odbywała się na trzech dystansach - 400, 1200 i 2000 metrów.
- Dysproporcje były ogromne, bo to jest dyscyplina, której nie trenuje się na co dzień. Dla wielu osób był to pierwszy bieg tyłem. To na pewno ciekawe doświadczenie, które daje w kość. Nic dziwnego, że największym zainteresowaniem cieszył się najkrótszy dystans, ale nie zabrakło odważnych, którzy zmierzyli się z większą liczbą okrążeń - wyjaśnia Brandt.
Bezkonkurencyjny we wszystkich trzech odsłonach rywalizacji okazał się Artur Olszewski. Mistrz Polski w biegu tyłem przyjechał specjalnie do Trójmiasta i dał popis niekiedy dublując poszczególnych rywali na kolejnych okrążeniach. 400 metrów pokonał w czasie 01:21, 1200 m w 05:17 a 2000 m w 09:13.
- Wpadając na pomysł biegu tyłem nawet nie zdawaliśmy sobie sprawy, że w tej dyscyplinie odbywają się mistrzostwa Polski. Uczestnicy mieli się od kogo uczyć, a dla każdego było to na pewno ciekawe wyzwanie - kończy Brandt.